Archiwa tagu: polecane

Były dyrektor liceum z wyrokiem chce być radnym powiatowym

Uzyskaliśmy szokujące informacje na temat kolejnego kandydata do rady powiatu w Dzierżoniowie. Tak jak pisaliśmy wcześniej, kolejny lider PiS z Dzierżoniowa miał ogromne problem z prawem, pozostaje zatem aktualne pytanie czy dlatego rządzący chcą zniszczyć sądy aby bronić przestępców?

Cofnijmy się w czasie. Janusz Maniecki w latach 1991 do 1996 był dyrektorem I Liceum Ogólnokształcącego w Dzierżoniowie. W opinii uczniów był świetnym nauczycielem, nauczycielem z pasją, który potrafił wspaniale opowiadać o historii, potrafił także zjednać sobie sympatie uczennic. Jego byli uczniowie, do których udało się nam dotrzeć, powtarzali że był to nauczyciel jakich mało. Choć dodają, iż z perspektywy czasu, niektóre zachowania Pana Manieckiego wykraczały jednak poza relację nauczyciel-uczeń, szczególnie zaś dotyczyło to jednej z uczennic Agnieszki G. (imię zmienione przez redakcję). Sprawa ta powinna być uznana za sprawę osobistą Pana Janusza Manieckiego, jednak nie w przypadku relacji nauczyciel-uczeń. Szczególnie iż ta znajomość nikomu nie przyniosła szczęścia; ani uczennicy, ani nauczycielowi ani rodzinie nauczyciela.

Prawdopodobnie ta bliska znajomość Janusz Manieckiego z uczennicą wywarła negatywny wpływ nie tylko na zawodowe życie kandydata. Otrzymał on druzgocąca opinię z okresu kiedy był dyrektorem liceum.

Pan Janusz Maniecki nie jest człowiekiem otwarty, nie wykazuje chęci współpracy ze swoimi przełożonymi. Wydaje się, że uwagi przyjmuje jako krytykę, stąd brak mu obiektywizmu w stosunku do siebie i innych. …. Na podstawie sprawowanego nadzoru pedagogicznego, w wyniku rozmów z pracownikami szkoły oraz szczegółowej analizy anonimowej ankiety można jednoznacznie stwierdzić, że Pan Janusz Maniecki nie potrafi stworzyć właściwej atmosfery pracy w placówce, która kieruje. Nie posiada umiejętności rozwiązywania konfliktów, a wręcz buduje je. …. Największym mankamentem w pracy dyrektora jest nieumiejętność kierowania zespołem ludzkim.” – opinia z dnia 30 kwietnia 1996 roku.

31 sierpnia 1996 roku Janusz Maniecki przestał być dyrektorem I Liceum Ogólnokształcącego w Dzierżoniowie. Ale jego problemy się nie skończyły. Wręcz się rozpoczęły.

Okazało się że w kasie I LO zaczęły pojawiać się braki a dokumenty, które braki miały wyjaśniać są co najmniej podejrzane. Tak Panem Manieckim zaczęła interesować się prokuratura i policja. W wyniku prowadzo0nego śledztwa stało się jasne kto za tymi brakami stoi i kto odpowiada za wyprowadzanie funduszy ze szkoły. Dokumenty przestawione poniżej wyjaśniają sprawę i udział w tym procederze Pana Janusza Manieckiego.

Dla nas informacje te były porażające, człowiek który tak dużo na swoim profilu FB poświęca uwagi uczciwości, nieskazitelności, zarzucając innym oszustwa i złodziejstwo; sam nie jest na tyle „czysty” aby uchodzić za sprawiedliwego.

Tu właściwie historia Pana Janusza Manieckiego powinna się zakończyć, ale Pan Maniecki postanowił mimo to angażować się w politykę uznając że problemu nie ma i nie było.

Chcieliśmy porozmawiać o tej niemiłej historii i przedstawić także stanowiska kandydata – niestety stwierdził, iż na te tematy nie będzie z nami rozmawiać.

Z kronikarskiego obowiązku dodać musimy, iż Pan Janusz Maniecki miał też przygodę z prowadzeniem pojazdu (Opel Kadet – produkcji niemieckiej) pod wpływem czy po spożyciu alkoholu. Może z tego powodu tak bardzo lubi teraz spacery? Tego niestety nie wiemy.

Kara i tym samym wyrok wydany w sprawie Janusza Manieckiego uległy już zatarciu. Co oznacza, iż w świetle prawa jest On nie karany, nie oznacza to jednak że zatarciu ulegają czyny. Szczególnie w przypadku polityka i kandydata w wyborach.

A. Ammit

Jak Andrzej Duda oszukał mieszkańców Dzierżoniowa i nie tylko ich

Jest 8 kwietnia 2015 roku, kampania wyborcza w związku z wyborami na Prezydenta RP, w Ząbkowicach Śląskich także w Dzierżoniowie organizowane jest spotkanie z kandydatem PiS Andrzejem Dudą. Na spotkaniach obiecuje wszystko i wszystkim, nie liczy kosztów pytanie czy się wywiąże z obietnic.

Przypomnijmy słowa Andrzeja Dudy z Ząbkowic Śląskich „To, że państwo chcą przywrócenia tej drogi do rządowych planów, a mimo obietnic nie jest to realizowane, jest swoistą nieuczciwością rządów ostatnich lat […]. Prezydent, jako ten wybrany przez naród, powinien takiej rzeczy pilnować i być ponad podziałami, powinien być kreatorem dialogu, arbitrem na scenie politycznej i powinien kierować się dobrem przede wszystkim Rzeczpospolitej, a nie konkretnego obozu partyjnego […]. Prezydent powinien mieć odwagę spotkać się z dużymi grupami społecznymi, nawet wtedy kiedy one protestują i nie są zadowolone z prowadzonej polityki. Tej odwagi w ostatnich pięciu latach nie było, bo prezydent nie znalazł czasu

Deklaracja poparcia w sprawie budowy drogi S8 na odcinku Wrocław - Granica Polski
Deklaracja poparcia w sprawie budowy drogi S8 na odcinku Wrocław – Granica Polski

To że droga K8 wymaga modernizacji wiedzą wszyscy którzy nią jeżdżą, pisaliśmy o tym wielokrotnie ostatnio jako http://www.edzierzoniow.pl/?p=300. Andrzej Duda poza słownymi obietnicami podpisał też deklarację poparcia w 2015 roku.

Po trzech latach sprawdzamy co zrobił Prezydent Andrzej Duda i jak z obietnicy się wywiązał. Sprawdzamy na stronie prezydent.pl czy są jakieś informacje o drodze K8 czy może S8 – wynik zero – brak jakichkolwiek informacji. Czy to znaczy że Andrzej Duda nie dotrzymał obietnicy?

Sprawdzamy dalej, w dniu 19 lipca 2018 roku i w dniu 31 lipca 2018 roku powtórnie piszemy maila prosząc o wszystkie dokumenty zawiązane z realizacją obietnicy i deklaracji podpisanej 8 kwietnia 2015 roku w Ząbkowicach. W odpowiedzi otrzymujemy …… nic, nie otrzymujemy żadnego skanu, żadnej informacji o mailu wysłanym w sprawie przebudowy K8 …. Pan Andrzej Duda zapomniał o swoich obietnicach i deklaracjach.

Pytamy kierowców w Łagiewnikach na światłach co sądzą o takim postępowaniu Prezydenta Andrzeja Dudy, w większości padają niecenzuralne określenia pod adresem prezydenta, te łagodniejsze to – oszust, powinien za to odpowiedzieć, kłamca, ….

Prezydent Andrzej Duda chyba raczej nie ma co szukać poparcia wśród mieszkańców, których oszukała w tak jaskrawy sposób. Mieszkańcy tego regionu tak łatwo nie zapominają choć jak wynika z bieżących informacji, PiS z Wrocławia chce na tej samej obietnicy wjechać do sejmiku samorządowego, ciekawe czy znajdzie naiwnych.

Czy PiS w Dzierżoniowie zaczyna przypominać grupę …?

Prawo i Sprawiedliwość wielokrotnie podkreśla jak ważne są dla tej partii takie wartości jak prawo i sprawiedliwość. Wydaje się naturalnym, iż osoby występujące pod sztandarami PiS powinny się zatem cechować nieskazitelnością. Wydaje się jednak, iż w Dzierżoniowie jest inaczej niż wskazuje nazwa tego ugrupowania. Mieszkańcy Dzierżoniowa od pewnego czasu pokazują iż mają już dosyć PiS i chyba sami członkowie PiS dają ku temu powody.

Głośna na całą Polskę była sprawa lidera PiS w Dzierżoniowie Jerzego G. Ten polityk PiSu z poparciem minister Zalewskiej, został szefem PCK we Wrocławiu. Kiedy działalnością Jerzego G. zaczęły interesować się media okazało się, że Pan lider PiSu w Dzierżoniowie zrobił przekręt na grube kwoty, wedle prokuratury na kwotę ponad miliona złotych!!! Sprawy nie dało się już ukryć ponieważ są mocne dowody. Ostatnio adwokat Jerzego G. chciał aby jego klient wyszedł za kaucją 200 tys. zł, sąd jednak nie zgodził się i Jerzy G. kolejne miesiące spędzi w areszcie.

Jerzy G. ulotka wyborcza
Jerzy G. ulotka wyborcza

Warto tez przypomnieć, iż brat Jerzego G. ma jeszcze większe problemy z prawem. Piotr G. związany jest z ruchem neofaszystowskim i organizowany przez niego koncert w Dzierżoniowie stał się powodem ogromnej akcji ABW i Policji. Sprawa była bardzo głośna w polskich jak i europejskich mediach.

Jak się okazuje Jerzy G. to nie jedyny problem PiSu w Dzierżoniowie. Kolejnym członkiem tego ugrupowania jest Roman Kowalczyk, który zasłynął z pobicia policjanta oraz faktu, że prokuratura umorzyła to postępowanie. Dopiero po interwencji Prokuratora Generalnego radny Roman Kowalczyk został ukarany ale kara była bardzo łagodna jak na taki wybryk.

Drugim liderem PiSu w Dzierżoniowie z problemami z prawem jest Roman Gabrowski, były kandydat na stanowisko burmistrza w Dzierżoniowie. Panu Romanowi zostało zatrzymane prawo jazdy, mimo to Pan roman jako prawy i sprawiedliwy nie zrobił sobie z tego nic nadal prowadził pojazd …. tym razem bez prawa jazdy. Został na tym przyłapany …. ale jako doświadczony polityk prawy i sprawiedliwy nikogo nie przeprosił, szukał tylko wytłumaczenia dla swojego niezgodnego z prawem zachowania. Pewno w tym roku będzie znów startować w wyborach, pytanie czy mu nie wstyd.

Nic dziwnego w tym że z takimi kandydatami PiS w Dzierżoniowie zalicza same porażki, nic dziwnego także w tym że mieszkańcy Dzierżoniowa mają dosyć takich „pisowców” i jawnie się sprzeciwiają co widać po ostatnich licznych demonstracjach w obronie sądów.
Warto też dodać, iż nie są to wszyscy przedstawiciele PiS w Dzierżoniowie mający problemy z prawem. Niebawem dalsze nazwiska i jeszcze bardziej szokujące informacje.

LC

Dzierżoniowski policjant popełnił samobójstwo

W zeszłym tygodniu doszło do tragicznego zdarzenia na terenie ogródków działkowych w Dzierżoniowie. Niespełna 40letni policjant z KPP w Dzierżoniowie popełnił samobójstwo. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, powodem targnięcia się na życie był zawód miłosny. Policjant pozostawił dzieci. Policja w Dzierżoniowie nie udziela informacji na temat zdarzenia.

500+ w Dzierżoniowie

Program 500+ był i jest oczkiem w głowie PiSu. Premier Szydło w kampanii wyborczej zapowiadała, iż 500 zł otrzyma każde dziecko. Potem rakiem się z tej obietnicy wycofała. Niemniej jednak nawet okrojony program 500+ miał zachęcić rodziny do posiadania większej ilości dzieci.

Wedle zapewnień i obietnic nie miał to był program socjalny tylko demograficzny. To miała być inwestycja w przyszłe pokolenia. Sprawdziliśmy jak to wygląda na terenie naszego miasta.

Twarde dane dotyczące urodzin są następujące:
2015 rok – 262 dzieci
2016 rok – 274 dzieci
2017 rok – 231 dzieci
2018 rok – brak danych

Ile wydatkowano środków na program 500+ w Dzierżoniowie
2015 rok – 0 zł – brak programu 500+
2016 rok – ponad 10 mln zł
2017 rok – ponad 10 mln zł
2018 rok – planowane ponad 10 mln zł

Co mówią na te dane? Jest jasne że 500+ nie jest programem demograficznym, ponieważ wzrost urodzeń został zaobserwowany wyłącznie w roku 2016, urodziło się 12 dzieci więcej niż w 2015 roku. Oznacza to, iż aby uzyskał taki wzrost wydano „na urodzenie” jednego dziecka 8750 tys zł!!! Te dane mogą szokować ale jasno pokazują, iż program 500+ nie działa jak zapowiadał PiS. Szczególnie , iż w roku 2017 obserwujemy znaczny spadek urodzeń o 43 urodzenia czyli 15% mimo iż nakłady na program 500+ praktycznie nie zmieniły się.

500+

Czy zatem program 500+ jest porażką rządu PiS? Jeśli wierzyć w wyborcze obietnice to tak właśnie jest, program nie spełnia oczekiwań co do ilości urodzeń. Ale oczywistym jest dla wszystkich, że nie o demografię tu chodzi. Gdyby rząd chciał walczyć z niżem demograficznym skutecznie mógłby to zrobić dużo lepiej na wiele sposobów. Celem programu 500+ jest tak naprawdę przekupienie wyborców ich własnymi pieniędzmi. W myśl hasła „My wam daliśmy Wy na nas głosujecie”. Ale jak widać nad program nadciągają czarne chmury, inflacja która zjada systematycznie środki z 500+, wszechobecne podwyżki produktów spożywczych, prądu, wody, gazu, … PiS będzie musiał znaleźć dodatkowe środki na „przekupienie” obywateli, jednak jak podkreślają beneficjenci 500+ chętnie biorą ale nie mają zamiaru głosować na „dobrą” zmianę.

Program 500+ popsuł i to chyba na zawsze jeszcze jedną ważna rzecz. Aktywność zawodowa kobiet spada i to znacznie. Osoby takie mogą już nigdy nie wrócić na rynek pracy, wolą rodzić dzieci niż pracować z tym że jak pokazują dane i tak rodzą mniej. Jeden z pracodawców z powiatu Dzierżoniowskiego powiedział nam jasno, iż teraz woli zatrudniać Ukrainki i Białorusinki niż Polki. Jak stwierdził dostanie „im się chce pracować”.

Mieszkańcy Dzierżoniowa mają już dosyć PiSu

W tym tygodniu odbywają się w całej Polsce kolejne demonstracje w obronie wolnych sądów i przeciwko bezprawnemu działaniu PiSu. Demonstracje nie omijają także Dzierżoniowa i odbywają się przed Sądem Rejonowym przy ulicy Świdnickiej. Od wielu miesięcy liczna grupa mieszkańców naszego miasta spotyka się, pali znicze i wznosi hasła w obronie Konstytucji. Jednak w tym tygodniu demonstranci postanowili zaprotestować także pod siedzibą biura poselskiego PiS w Rynku. Dzierżoniowianie jasno pokazali, że nie akceptują łamania Konstytucji przez PiS i nie mają zamiaru biernie przyglądać się jak obóz tzw. „dobrej zmiany” łamie prawo, spychając nasz kraj margines.

O kolejnych demonstracjach będziemy informować.

Rzeź drzew w Dzierżoniowie

Rzeź drzew w Dzierżoniowie to efekt „wizyty” w naszym mieście PiSowskiego ministra Szyszki. Wycinający spieszą się bardzo, tną drzewa jak leci. Drzewa nie krzyczą i nie uciekają. Cóż nikomu nie przeszkadzały dziesiątki lat, ale teraz stały się niepotrzebne, wręcz przeszkadzają, no to się ciach i po sprawie. Miejmy nadzieję, że tak samo wyborczy z obecną władzą postąpią w następnych wyborach, ciach i po PiSie. Tylko że drzewa odrosną za następne kilkadziesiąt lat – WSTYD.

Zapisz

10 lutego strajk szkolny – nie wysyłamy dzieci do szkół

Rodzice chcą, by każdego 10. dnia miesiąca ich dzieci zostawały w domu na znak protestu przeciwko reformie edukacji.

Już 10 stycznia Zielonogórskie Forum Rodziców i Rad Rodziców ogłosiło jednodniowy strajk – uczniowie gimnazjów nie pojawili się na lekcjach. W Gimnazjum nr 6 do szkoły przyszło 20 proc. uczniów. To najniższa frekwencja w historii szkoły. W Gimnazjum nr 1 nie było połowy uczniów. W jednej z klas trzecich na lekcje nie przyszedł nikt.

Inne polskie miasta biorą przykład z Zielonej Góry. Zapowiedział to na ubiegłotygodniowym proteście studentów i studentek Andrzej Chmielewski, tata Ani, uczennicy trzeciej klasy Gimnazjum nr 25 w Gdańsku, współtwórca inicjatywy „Zatrzymać edukoszmar” skupiającej kilkudziesięciu rodziców z Trójmiasta i okolic. – Rodzice posyłają dzieci do szkół po to, żeby się uczyły, ale jeśli szkoła zmieniana jest w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi, to w ten sposób staramy się wyrazić nasz sprzeciw – mówi Chmielewski. – Protest będzie się odbywał cyklicznie, więc każdy będzie miał okazję się włączyć. Walczymy o to, żeby ludzie zdali sobie sprawę, jak złej jakości jest to reforma.

Strajk Szkolny 10 luty 2017
Strajk Szkolny 10 luty 2017

W województwie pomorskim właśnie skończyły się ferie. Rodzice zamierzają ruszyć z kampanią informacyjną – będą rozdawać ulotki oraz na bieżąco publikować informacje w mediach społecznościowych.

10 lutego protest odbędzie się również w Warszawie. W stolicy organizują go rodzice z inicjatywy „Rodzice przeciwko reformie edukacji”. Do protestu chcą się również włączyć rodzice z Krakowa skupieni wokół inicjatywy „Szkoła to nie eksperyment”, ale ze względu na trwające tam w tym czasie ferie planują zorganizowanie protestu 10 marca.

Dorota Łoboda z inicjatywy „Rodzice przeciwko edukacji”, mama Zosi, uczennicy trzeciej klasy Gimnazjum nr 165 w Warszawie: – Prawdziwy gniew rodziców obudzi się na wiosnę, kiedy poznamy sieci szkół. Rodzice zdadzą sobie wtedy sprawę, że ta reforma dotknie każde dziecko, a nie tylko roczniki przejściowe.

Także rodzice z naszego regionu chcą przyłączyć się do akcji protestacyjnej i nie posyłać dzieci do szkół w piątek 10 lutego. Warto okazać solidarność z nauczycielami i zatrzymać koszmar reformy edukacji.

Strajk Szkolny 10 lutego 2017
Strajk Szkolny 10 lutego 2017

Referendum w sprawie zatrzymania „reformy” edukacji

Głos rodziców w debacie o reformie został pominięty. Chociaż Anna Zalewska wielokrotnie powoływała się na konsultacje towarzyszące wprowadzanym w oświacie zmianom, to jednak nie odbyły się żadne konsultacje, w które włączeni byliby również rodzice i opiekunowie. Za to liczba ruchów rodzicielskich, opowiadających się przeciwko planowanej reformie edukacji, systematycznie rośnie.

Czy referendum ma teraz sens? To nie my jesteśmy autorami i autorkami kalendarza przeprowadzanych zmian i nieprawdopodobnego tempa wprowadzania w życie ustawy „Prawo oświatowe”. Na każdym etapie procedowania nowego prawa, próbowaliśmy powstrzymać fatalne w skutkach zmiany lub chociaż spowodować zwolnienie tempa ich wprowadzania i przeprowadzenie szerokich konsultacji, jakie powinny towarzyszyć tak poważnej reformie, ingerującej w życie milionów polskich dzieci.

Uczestniczyliśmy w posiedzeniach sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży, występowaliśmy o spotkania z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej, złożyliśmy nasze – krytyczne wobec planowanych zmian – stanowisko do Kancelarii Prezydenta. Organizowaliśmy protesty uliczne oraz wielokrotnie przedstawialiśmy w mediach powody naszych stanowczych protestów oraz nasze postulaty.

Nasze zdanie zostało jednak zignorowane, mimo to, że wprowadzanie w życie tych szkodliwych zmian można było powstrzymać na każdym etapie procedowania ustawy.

Niestety interes polityczny okazał się ważniejszy od dobra naszych dzieci.

Dlatego, korzystając z przysługujących nam praw obywatelskich, przystępujemy do zbierania podpisów pod inicjatywą referendalną. Edukacja naszych dzieci jest sprawą niezwykłej wagi i my, rodzice, mamy prawo do wyrażenia swojego sprzeciwu w taki sposób, który przyczyni się do powstrzymania reformy, na którą nie wyrażamy zgody.

Pamiętaj! Tę reformę można jeszcze zatrzymać!

Reforma szkolna
Reforma szkolna

Instrukcja zbierania podpisów – Referendalne ABC

Głównym celem naszej inicjatywy jest zebranie co najmniej 500 tys. podpisów pod wnioskiem, który zgodnie z art. 63 ust. 1 ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o referendum ogólnokrajowym, zostanie przekazany do Marszałka Sejmu RP.

  1. Pod wnioskiem mogą podpisywać się wszyscy obywatele polscy posiadający prawa wyborcze. Mogą to być rodzice, dziadkowie, znajomi, sąsiedzi i wszyscy, którym dobro polskiej edukacji jest szczególnie bliskie.
  2. Podpis pod wnioskiem jest ważny pod warunkiem wpisania numeru PESEL. Dane na liście są zgodne z wymogami przepisu o referendum ogólnokrajowym.
  3. Referendum jest ogólnokrajowe, dlatego listy do zbierania podpisów są takie same na terenie całego kraju.
  4. Listy do zbierania podpisów są ważne wyłącznie bez dopisków, pieczątek, itp.
  5. Liczą się tylko listy z podpisami odręcznymi, dlatego oryginalne listy należy przekazać osobiście, przesyłać pocztą bądź kurierem.
  6. Dane osobowe mogą być wpisane na listę przez inną osobę, ale podpis musi być własnoręczny.
  7. Kiedy na liście jeden z podpisów został skreślony, a pozostałe podpisy zawierają wszystkie wymagane dane, taka lista jest ważna. W przypadku, gdy ktoś chce wycofać swoje poparcie dla wniosku może przekreślić swój podpis.
  8. Podpisane listy należy wysłać na adres sztabu.
  9. Po dotarciu list do siedziby sztabu podpisy będą zdeponowane w specjalnym schowku.
    Dostęp do list będą miały tylko wyznaczone osoby. Po zliczeniu podpisów listy trafią do Sejmu, gdzie ponownie zostaną przeliczone, a następnie komisyjnie zniszczone.
  10. Zebranie pod wnioskiem co najmniej 500 tys. podpisów nie gwarantuje, że Sejm zdecyduje o przeprowadzeniu referendum. Dlatego naszym głównym zadaniem jest zebranie takiej liczby podpisów, aby posłom trudno było zagłosować przeciw referendum. Nasze podpisy mają swoją moc i politycy nie mogą ich zlekceważyć.

Działania referendalne mają sens, bo jeszcze możemy zatrzymać reformę.

Link do formularza.

Podpisane formularze można dostarczać:
ZNP
ul. Nauczycielska 2
50-381 Wrocław
tel. (71) 322-92-68/69
tel./fax (71) 322-82-41
email: dolnoslaski@znp.edu.pl

Koordynatorem na nasz rejon jest
Elżbieta Polewska (Kongres Kobiet) ela1polewska@gmail.com

Szpital Powiatowy Dzierżoniów – czyli skazani na oczekiwanie

Przywieziono mnie do szpitala na izbę przyjęć i od razu zaprowadzono do pokoju. Po chwili przyszła młoda Pani doktor, przywitała się podając swoje nazwisko i imię. Po badaniu wyszła i przyniosła mi tabletki. Zaproponowała mi pozostanie na noc na obserwacji.
Nie, nie, nie myśl czytelniku, że opisuje tak Izbę Przyjęć Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. Opis dotyczy jednego ze szpitali w centrum Austriackich Alp. To po co opisywać takie zdarzenia? Opis ten pokazuje jak może być w szpitalu a poniżej moje doświadczenia z Izby Przyjęć Powiatowego Szpitala w Dzierżoniowie z dnia 31 sierpnia 2014 roku.

Jest rok 2014

Jest godzina 19:00 gdy znajoma upadając poczuła silny ból po prawej stronie. Zadeklarowałem podwiezienie do szpitala, gdzie udała się wraz z koleżanką. Zostawiłem obie Panie pod Izbą Przyjęć o godz. 19:30. Poinformowałem jednocześnie, aby Panie po załatwieniu sprawy przedzwoniły, to je odbiorę i podwiozę do domu.

Minęła 21:30 a ja nie mam żadnej informacji. Przedzwoniłem z pytaniem jak długo może to jeszcze potrwać. W odpowiedzi dowiedziałem się, że jest kolejka i jeszcze to może potrwać, z tym że obie Panie uważają to jedynie za przewlekłość udzielania świadczeń zdrowotnych, gdyż pacjenci siedzą na poczekalni a lekarze nie przyjmują na Izbie Przyjęć. Nie bardzo chciało mi się wierzyć, więc postanowiłem podjechać i zobaczyć jak faktycznie to wygląda. Po wejściu na pierwsze piętro gdzie jest Izba Przyjęć przywitały mnie krople zaschłej krwi na podłodze przy jednym z krzeseł. Na moje pytanie w rejestracji co jest powodem załatwiania pacjentki ze złamanym żebrem w tak długim czasie, otrzymałem odpowiedź abym pytał lekarza gdyż to od niego zależy. Poprosiłem o kontakt z lekarzem. Odpowiedź, jak przyjdzie to się Pan spyta. Ponieważ zbliżała się już godzina 22:00 a więc 2,5 godziny oczekiwania, pacjentka poprosiła o wydanie zdjęć RTG. Tego jej odmówiono a przybyły jak sądzę po informacji telefonicznej lekarz na moje pierwsze pytanie o podanie nazwisko oświadczył, że nie musi tego czynić. Oczywiście atmosfera w tym momencie stała się troszkę nerwowa, lecz nie odbiegała od przyjętych norm grzecznościowych.

Po godz. 22:15 po kolejnej interwencji w sprawie niedopuszczalnego i niepotrzebnego oczekiwania do akcji wkroczyła Pani pielęgniarka. Ponieważ odmówiła podania swojego nazwiska mogę ja jedynie opisać jako pani w okularach. Tą akcją tej Pani było stwierdzenie, że jak dalej będziemy dyskutować to wezwie policję. Poprosiłem o wezwanie, gdyż to pozwoliłoby udowodnić o której godzinie pacjentka czeka na zakończenie wizyty na izbie przyjęć. Już z czystej ciekawości przedzwoniłem do KPP w Dzierżoniowie, gdzie na moje pytanie poinformowano mnie, że nikt nie zgłaszał interwencji na Izbę Przyjęć Szpitala w Dzierżoniowie. Jak dowiedziałem się od innych oczekujących ta Pani pielęgniarka w ten sposób „uspokaja” zdenerwowanych długim oczekiwaniem pacjentów. Jednym z nich była Pani z krwawieniem po upadku, którą przywiozła siostra z mężem Hiszpanem. Państwo Ci interweniujący kilkakrotnie bez skutku zostali ”przywołani do porządku” przez pielęgniarkę w okularach poprzez zastraszaniem wezwania Policji. Jedynie na co się zdecydowali, to napisali skargę i włożyli ja do skrzynki z opiniami na tzw. ”poczekalni” NARESZCIE po 3 godzinach i 15 minutach zbolała, zdenerwowana pacjentka otrzymała zdjęcia prześwietlenia i kartę informacyjną Izby Przyjęć. Po podwiezieniu do domu powiedziała „Dobrzy lekarze”, wyleczyli mnie od jakiejkolwiek dobrowolnej wizyty w Izbie Przyjęć Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie.

Jest rok 2017

Z bólem gardła uniemożliwiającym przełykanie udałem się w sobotę do Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie, który obecnie świadczy nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Już po wejściu, w korytarzu zobaczyłem ogromny tłum ludzi oczekujących na przyjęcie. Były to zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci w tym całkiem małe. Po zarejestrowaniu się okazało się że jestem 25 w kolejce!!! A lekarz na razie nie przyjmuje ponieważ robi USG na jednym z oddziałów szpitalnych. Po 40 minutach kolejka rusza aby po kolejnych 20 minutach znów stanąć – powód ten sam USG.

Po dwóch godzinach oczekiwania i małych ruchach w kolejce, oczekujący zaczynają się buntować. Szybko okazuje się, że zamiast dwóch lekarzy przyjmuje jeden – drugi jest na zwolnieniu. Panie w rejestracji, nic nie wiedzą i nic nie mogą. Odsyłają do Pani Mikus, ale nikt nie wie gdzie jest, czy jest, jaki jest numer telefonu. Atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa, niektóre dzieci zasypiają leżąc na krzesłach, inne płaczą i krzyczą … pielęgniarki zamawiają sobie w tym czasie jedzenie z restauracji Rodos. Zdesperowani ludzie postanawiają wezwać karetkę pogotowia do szpitala!!! To zaczyna przynosić w końcu skutek. Okazuje się że rodzice z dziećmi zostaną przyjęcie w szpitalu w Bielawie. Reszta musi czekać. Po czterech godzinach oczekiwania udało mi się skorzystać opieki zdrowotnej w sobotę. Miły lekarz wypisał mi receptę i marze o tym aby nie chorować.

Powracamy do początku artykułu. Czy przedstawione zachowanie młodej Pani doktor wynikało z nakazu lub tego kto jest szefem placówki? Myślę, że nie. Dla mnie to tzw. kultura i obowiązkowość wobec chorych ludzi potrzebujących pomocy. Proszę zauważyć, że dwa opisane zdarzenia maja odległa datę czyli rok 2014 i rok 2017 a jednak zachowanie personelu mającego za główne zadanie pomóc chorym jest takie same, czyli według mnie lekceważące osoby chore. Jak ustaliliśmy oba zdarzenia zaistniały w czasie kiedy dyrektorem były inne osoby. A więc gdzie szukać przyczyny? Według mnie należy poprzez dyrekcje Szpitala przywołać do porządku osoby, które w ten sposób traktują chorych, lub po prostu zwolnić je. Moje subiektywne odczucie jest takie, że osoby te za jedyny cel mają uzyskanie jak najwyższego wynagrodzenia pozostawiając chorych na podporządkowany sobie i swoim celom nieuzasadniony czas oczekiwania na pomoc czy konsultacje lekarską. Zachowanie tzw „pani rejestratorki” jest skandaliczne. Nawet w momencie kiedy odmawia podania swojego nazwiska, gdyż jak twierdzi posiada etykietkę /nie identyfikator/ i każdy może przeczytać jak się nazywa.